piątek, 4 października 2013

Proste wytrawne rogaliki drożdżowe z konfiturą wiśniową
































Muszę przyznać, że ciasto drożdżowe udało mi się zepsuć tylko jeden raz i to przez drożdże instant.
Niestety. Ostatnio ganiałam za świeżymy przez dwa osiedla i... nic.
Trochę mnie to rozdrażniło, bo już nastawiłam się na pieczenie drożdżowych rogalików i zmusiłam się do użycia kolejny raz tych suszonych.
Tym razem się udało. ;)
Miałam ochotę na coś słodkiego - niesłodkiego i takie też są moje rogaliki.



+ żółtko z łyżką mleka, do posmarowania rogalików przed pieczeniem

 Pół kostki margaryny rozpuszczamy i pozostawiamy do ostygnięcia.
Mąkę przesiewamy do miski. Wbijamy do niej jajka w temperaturze pokojowej i wsypujemy drożdże.
Mleko podgrzewamy tak, by było letnie i również wlewamy je do ciasta, zaś zaraz po nim dodajemy wystudzoną margarynę.
Jeśli z jakiegoś powodu ciasto jest zbyt rzadkie, należy podsypać je jeszcze mąką.
Całość wyrabiamy przez przynajmniej kilka minut, by nie kleiło się do rąk.
Jeśli nie mamy pewności, czy ciasto już jest gotowe do wyrastania, łatwo sprawdzić to, nacinając je.
Jeśli pojawiły się pęcherzyki powietrza, można odstawiać przykryte ściereczką do podwojenia objętości.
Drugim sposobem jest lekkie "wciśnięcie" palcem w ciasto.
Jeśli wraca ono do poprzedniego kształtu; odskakuje, znaczy, że jest już dobrze. :)
Po wyrośnięciu, ciasto dzielimy na dwie części i po kolei każdą rozwałkowujemy na grubość około 3 milimetrów.
W zależności od tego, jakiej wielkości chcemy mieć rogale, takie koło (np. od talerza) wykrawamy z rozwałkowanego ciasta, z którego z kolei tworzymy trójkąty.
Na każdy nakładamy odpowiednią (raczej niezbyt dużo, by nie uciekła) ilość konfitury (u mnie wiśniowa z krakowskiego kredensu - przepyszna, bo niesłodka) i zawijamy je zaczynając od zewnętrznej, szerszej strony.
Odstawiamy je ułożone na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, jeszcze na około pół godziny do ponownego podrośnięcia.
Gotowe rogaliki smarujemy żółtkiem roztrzepanym z mlekiem i pieczemy w 180 stopniach przez około 15-20 minut (chyba, że zrobiliśmy duże, wtedy do pół godziny, aż będą wydawały "pusty dźwięk od spodu) na środku piekarnika .

Najlepsze na jesienne wieczory do ciepłego mleka.
Na poprawę humoru. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz