piątek, 14 listopada 2014

Suszony schab w przyprawach

 Cudowny, naprawdę fantastyczny pomysł!
Kto by pomyślał, że w domowych, blokowych wręcz warunkach, bez szynkowaru i innych zbędności da radę zrobić pyszną, domową wędlinę?
Trochę trzeba na nią czekać, ale wszystko to warte jest zachodu.
Na początek zrobiłam tylko pół kilo, bo nie byłam pewna efektu.. teraz oczywiście żałuję. ;)
Już myślę nad kolejnym wariantem przygotowania tego specjału z innymi przyprawami i innym mięsem.
A tymczasem serdecznie polecam schab!


  • 0,5kg ładnego kawałka schabu bez kości (nie może być zbyt gruby)
  • 1 szklanka cukru pudru
  • 0,5 szklanki gruboziarnistej soli morskiej
  • 1 główka czosnku
  • 4 łyżki majeranku
  • 2 łyżki słodkiej papryki w proszku
  • 1 łyżka białego pieprzu
  • 1 łyżka pieprzu czarnego
  • 1 łyżka ziaren kolendry
  • 1 łyżeczka tymianku


Pierwszego dnia mięso płuczemy pod bieżącą wodą i osuszamy.
Pozbywamy się grubszych kawałków tłuszczu, czy brzydkich zrostów.
Mięso kładziemy na talerzu (unikamy metalowych naczyń) i zasypujemy je szklanką cukru pudru dokładnie, grubo z każdej strony.
Tak pozostawiamy schab na 24 godziny.
Ja trzymałam mięso w temperaturze pokojowej w kuchni i zniosło to bardzo dobrze, jeśli jednak nie mamy pewności, można schować je do lodówki.
Mięso puści bardzo dużo soku, który po upływie doby zlewamy.
Płuczemy schab dokładnie pod wodą i osuszamy.
Znowu kładziemy mięso na talerzu i tym razem zasypujemy solą.
Odstawiamy na 24 godziny.
Ponownie zlewamy sok, a mięso opłukujemy z soli i osuszamy.
Czosnek obieramy i przeciskamy przez praskę.
Obkładamy nim dobrze mięso i znów żegnamy je na dobę.
Powtarzamy czynność z osuszaniem, jednak nie musimy mięsa płukać.
Majeranek i resztę przypraw poza czosnkiem tłuczemy razem w moździerzu.
Powstałą mieszanką zasypujemy dokładnie schab, by równomiernie był przykryty przyprawą.
Zawijamy mięso w gazę i zawijamy sznurkiem.
Odwieszamy w przewiewne miejsce (jak się posiada, to na przykład na strychu, w warunkach blokowych może być to karnisz przy co jakiś czas uchylanym oknie) na około tydzień.
Na zdjęciach widać gotową wędlinę po 4 dniach suszenia.
Nadaje się do spożywania i dobrze się już kroi.
Mężowy pasuje, bo jest lekko surowa, ja jednak jeszcze bym ją posuszyła, polecam więc poeksperymentować wedle gustu. :)

1 komentarz: