Na kamieniu piekę już od kilku miesięcy i nie wyobrażam sobie pizzy, czy chleba pieczonego inaczej.
Wiele można mówić - że piekarniki w nowej technologii pieką już bardzo dobrze, że wystarczy odpowiednia temperatura etc.
Ja się zupełnie nie zgadzam. Prawdopodobnie dlatego, że mój piekarnik ma dobrze ponad 15 lat i wcale dobrze nie piecze.
Po drugie, piekłam w różnych urządzeniach tak pizzę, jak i pieczywo i kamień przy nowoczesnym sprzęcie wciąż wygrywa.
Do tej pory używałam tego szamotowego.
Od początku kilkakrotnie uczulano mnie, że kamienie z tego materiału szybko pękają i kiepsko je doczyścić, przy okazji uświadamiając, że granit jest pod wieloma względami o wiele lepszy.
Swój szamot wybrałam ze sklepu Duka za nagrodę w konkursie Tymbark.
Innych produktów tego typu po prostu w tym sklepie nie było, więc nie miałam wyboru, a zależało mi wtedy na kamieniu jakimkolwiek.
Jak to się mówi - darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, więc nie marudziłam. ;)
Niestety, szczerze powiedziawszy część obaw sprawdziła się od razu.
Kamień szamotowy po dwóch użyciach wyglądał już, jakby używany był dobrych kilka lat.
Myć na mokro go nie można...,co jest zrozumiałe, ponieważ kamień ma pochłaniać wodę z ciasta i mogłoby to zepsuć jego działanie.
Pozostaje zeskrobywanie resztek, co nie zawsze do końca się udaje.
Kilka dni temu firma Bakero, zaproponowała mi test granitu.
Nie namyślając się zupełnie, oczywiście się zgodziłam, przede wszystkim z ciekawości.
Efekt widać na zdjęciu, choć fani przypieczonego ciasta mogą się burzyć. ;)
Przejdę więc do właściwej części recenzji mojej nowej kuchennej skały.
- tak szamotu, jak granitu nie można myć detergentami i wodą, by nie zepsuć jego działania.
Dużo łatwiej pozbyć się resztek po pieczeniu z tego drugiego, nawet jeśli wycieknie na niego ser.
Skrobiąc jego powierzchnię trudniej go uszkodzić.
- granit o wiele dłużej utrzymuje ciepło (nawet po 2h od pieczenia wciąż był bardzo ciepły), pieczenie więc na nim kilku pizz pod rząd nie wymaga dogrzewania kamienia, jak musiałam robić to w przypadku szamotu
- wielkim plusem jest jego prostokątny kształt; pozwala na pieczenie dużych ciast lub kilku mniejszych, tak okrągłych, jak kanciastych. Mój kamień szamotowy jest okrągły i nieduży (33cm średnicy), przez co manewry, np. pizzowe są o wiele bardziej ograniczone
- w odróżnieniu od szamotu, granit jest bardzo ciężki
Jednak w tym wypadku na mój gust, ciężar kamienia świadczy o jego stabilności oraz wytrzymałości.
Szamot w przeciwieństwie do granitu dużo łatwiej naruszyć, czy w ogóle zbić.
Minus jednak oczywiście jest - dużo trudniej wyjąć go z piekarnika i może wyginać kratkę (wtedy należy używać go na dnie pieca).
- granit jest polerowany, co na początku dawało wrażenie, że gorzej wchłania wilgoć
Najpierw upiekłam pizzę na stronie polerowanej, po czym na szorstkiej tego samego kamienia.
Nie było żadnej różnicy, a kamień wodę wchłania identycznie i w takim samym czasie, jak szamot
- producent, firma Bakero sugeruje nagrzewanie granitu przynajmniej 20 minut (instrukcja tutaj: allegro).
Uważam, że to stanowczo za mało, więc nagrzewałam go tyle, co szamot (godzinę) i potrzebował tyle samo czasu, co wcześniej na upieczenie pizzy do mojej ulubionej chrupkości (7 minut)
- ceny obydwu produktów są porównywalne, tutaj nie mam faworyta
- na plus granitu wypada również element estetyczny
Jeśli komuś znudzi się wreszcie pieczenie na nim (w co wątpię ;) ), z powodzeniem może służyć za podstawkę lub "deskę" do krojenia, bo po prostu ładnie wygląda.
Podsumowując - Nie używałam prostokątnego kamienia szamotowego i granit w tym kształcie mógł wygrać przez względy praktyczne.
Przy użytkowaniu sprawia on jednak dużo mniej kłopotów, nawet pomimo swojej wagi, więc nie odczuwam wyrzutów sumienia. :)
Jeśli miałabym polecić, który wybrać... musiałabym się mocno zastanowić.
To chyba kwestia indywidualna, ponieważ większej różnicy w jakości pieczenia nie dało się zauważyć.
Jeśli komuś nie przeszkadzają dodatkowe kilogramy do dźwigania, na pewno granit wypada lepiej na płaszczyźnie higienicznej.
Granitowe kamienie firmy Bakero są bardzo ładnie wycięte i wypolerowane na rogach.
Dostępne są w kilku kolorach na stronie sprzedawcy:
http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=2753216
PRZEPIS NA PIZZĘ ZE ZDJĘCIA
(2 małe)
ciasto:
- 200g mąki pszennej t. 400
- 15g świeżych drożdży
- 1 łyżeczka glukozy
- ok. 80ml letniego mleka wymieszanego z wodą pół na pół
- 1 łyżka oliwy z oliwek
- na czubku łyżeczki soli morskiej
sos:
- puszka pomidorów w zalewie
- przyprawy kuchni włoskiej
- 1 łyżka koncentratu pomidorowego
- 1 ząbek czosnku
- pół łyżeczki soli morskiej
- świeżo mielony pieprz czarny
dodatki:
- 4 małe kabanosy tarczyński
- czerwona papryka
- cebula
- żółty ser/ wiórki mozzarelli
- pomidor
Mąkę przesiewamy do miski.
Drożdże rozcieramy z glukozą i wlewamy do mąki.
Dodajemy oliwę i mieszamy.
Powoli dolewamy letnie mleko, dodajemy sól i zagniatamy do momentu, aż ciasto będzie dość luźne, ale sprężyste.
Wyrobione ciasto odkładamy do miski wysypanej mąką, przykrywamy ją ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości (ok. godzina).
W tym czasie do zimnego piekarnika wstawiamy kamień i ustawiamy najwyższą możliwą temperaturę.
Nagrzewamy kamień przez cały czas, gdy ciasto rośnie.
Również w tym czasie pomidory z puszki przekładamy do miski i miksujemy na gładko.
Dodajemy 3 łyżeczki włoskich ziół, sól oraz pieprz i zmiażdżony czosnek.
Wszystko dobrze razem mieszamy.
Kabanosy kroimy w małe cząstki.
Ser ścieramy na tarce, cebulę kroimy w krążki.
Paprykę kroimy w małą kostkę, pomidora w cienkie plastry.
Gdy ciasto wyrośnie dzielimy je na połowę.
Rozciągamy dobrze w rękach i jeśli potrzeba, używając wałka tworzymy cienkie, a miarę okrągłe placki.
Na desce do krojenia lub specjalnej łopatce wysypujemy sporą ilość mąki.
Na nią kładziemy pojedynczo placki pizzy.
Każdy smarujemy sosem pomidorowym, następnie układamy starty ser w ulubionej ilości.
W następnej kolejności dodajemy cebulę, paprykę, kabanosy oraz pomidora.
Gotową pizzę, posuwistym ruchem "zrzucamy" z deski na gorący kamień.
Pieczemy do uzyskania odpowiedniej chrupkości.
Ciasto powinno swobodnie odchodzić od kamienia.
Za pomocą łopatki zdejmujemy pizzę i podajemy gorącą na talerzu. <3