Zaraz po trzymaniu nowiuśkiego, wymarzonego kamienia, zabrałam się do zagniatania ciasta.
Muszę przyznać, że nie przypuszczałam, że po upieczeniu na nim pizzy będzie taka różnica w smaku.
Przede wszystkim, już gdy ciasto rośnie, kamień się nagrzewa, dzięki temu po ułożeniu na niej składników samo pieczenie zajmuje 5 minut!
Ciasto jest chrupiące, wręcz dla mnie idealne.
Zrobiłam tylko jeden błąd - ulepiłam zbyt duży placek, który przy nakładaniu na kamień okazał się być większy od niego... dlatego nieco się zniekształcił.
Nauczona doświadczeniem, następnym razem zrobię dwie mniejsze pizze i poeksperymentuję z zawijaniem sera w rogi. :)
CIASTO:
- 250g mąki pszennej t. 450
- 15g świeżych drożdży
- 2 łyżki oleju
- 130ml mleka wymieszanego z wodą
- szczypta soli
- pół łyżeczki cukru do roztarcia z drożdżami
SOS:
- sok pomidorowy/przecier z kartonika/pomidory z puszki
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego z ziołami
- 3 ząbki czosnku
- 1 dymka
- bazylia, oregano, pieprz cayenne, sól
- 2 łyżki oleju
FARSZ:
- domowa szynka wędzona
- ananas
- cebula
- kukurydza z puszki
- ser
- suszone pomidory
1.
Przygotowujemy ciasto.
Mąkę przesiewamy do miski, robimy w niej zagłębienie.
Wlewamy do niego letnie mleko z wodą oraz olej.
Drożdże rozcieramy z cukrem i również wlewamy je do mąki.
Wsypujemy sól i zagniatamy gładkie ciasto.
Przy wlewaniu mleka warto zachować ostrożność.
Szklanki bywają różnej wielkości i zawsze podkreślam, by nie zapędzać się z wlewaniem dokładnej ilości z przepisu, by ciasto nie wyszło zbyt rzadkie.
Powinno być miękkie i sprężyste, nie przyklejać się do rąk.
Wyrobione ciasto odstawiamy, w misce przykrytej ściereczką, w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.
2.
W tym czasie kamień wstawiamy na kratce na przedostatni poziom piekarnika, a ten rozgrzewamy przez 40 minut w najwyższej temperaturze, jaka jest możliwa (zwykle 270 stopni).
Robimy sos, którym będziemy smarować spód pizzy.
Na patelnię lub do rondelka wrzucamy dwie łyżki masła.
Wrzucamy do niego posiekaną cebulkę i szklimy ją.
Dorzucamy przeciśnięty przez praskę czosnek.
Podsmażamy kilka chwil, jednak niezbyt długo.
Zwiększamy temperaturę na patelni i dokładamy koncentrat pomidorowy.
Zasmażamy wszystko razem kilka chwil dobrze mieszając.
Wlewamy sok pomidorowy lub przecier.
Niezbyt dużo, około pół, do 3/4 szklanki. Jeśli korzystamy z pomidorów z puszki, najlepiej wcześniej je zmiksować.
Dodajemy zioła według uznania.
Ja zawsze daję dużo suszonej bazylii, mniej oregano i sporo pieprzu cayenne.
Doprawiamy sos, by był odpowiednio słony.
Przesmażamy go do momentu, aż nieco zgęstnieje.
Wędlinę i suszone pomidory kroimy małą kostkę, kukurydzę i ananasa odsądzamy na sitku.
Cebule kroimy w niezbyt grube plastry lub półplastry/ piórka.
3.
Gdy ciasto podwoiło objętość rozwałkowujemy je na kształt koła, najlepiej na łopacie piekarniczej.
Ponieważ takiej nie mam, świetnie sprawdziła się mata sylikonowa.
Błędem było duże ciasto, nie samo wykorzystanie maty, z której odrobinę zjechała mi cała pizza. ;)
W ostatecznym rozrachunku jednak wszystko poszło dobrze.
Rozwałkowujemy ciasto na macie lub łopacie i smarujemy je sosem, pozostawiając ok. 2 centymetrów wolnego miejsca.
Układamy składniki, nie przesadzając jednak z ilością.
Na koniec posypujemy pizzę tartym serem i przenosimy ją delikatnie na gorący kamień.
Zamykamy piekarnik i pieczemy do zrumienienia brzegów, około 5-6 minut.
Wyjmujemy pizzę z pieca i zjadamy ze smakiem! :)