Długo zbierałam się, żeby wrzucić ten przepis.
Nie byłam do niego przekonana, ale tak to jest, jak ocenia się książkę po okładce. ;)
Odstała sobie miesiąc i już jest pyszna!
Cóż poradzić..., najpewniej następnego miesiąca już nie wytrwa.
- 20g świeżych gałązek rozmarynu
- 500ml spirytusu rozcieńczonego do 40% lub czysta wódka
- połowa średniej cytryny
- 250g cukru
- 50g miodu pszczelego
- 300ml wody
Rozmaryn przepłukujemy i jego gałązki rozdzielamy na nieco mniejsze.
Wrzucamy je do sporego słoja i zalewamy alkoholem.
Odstawiamy pod przykryciem w ciemne miejsce, na około 2 tygodnie.
Po tym czasie nalew przelewamy przez czystą, płócienną ściereczkę i odstawiamy na bok.
Z cukru, wody i miodu robimy syrop, który następnie pozostawiamy do wystygnięcia.
Łączymy go w słoju z rozmarynowym nalewem.
Cytrynę parzymy we wrzątku, po czym ocieramy z jej połowy skórkę oraz wyciskamy sok.
Tak startą skórkę, jak i sok wlewamy do słoja z nalewką.
Całość dobrze mieszamy i tak przygotowany alkohol odstawiamy na przynajmniej miesiąc w chłodne, ciemne miejsce.
Nalewka ma ciekawy, niecodzienny smak.
Jak ktoś dobrze ujął "lepiej się tym nie zważyć", ale lampeczka dla zdrowotności na pewno nie zaszkodzi. :)
Nalewka minimum powinna odstać 3 miesiące :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o te ziołowe, trzy miesiące to rzeczywiście odpowiedni czas, owocowe powinny zaś odpoczywać minimum pół roku.
UsuńNapisałam, że miesiąc to najkrótszy czas leżakowania, by nie wyjść na hipokrytkę - u mnie nie stała dłużej. ;)