expr:class='"loading" + data:blog.mobileClass'>

Ostatnio dodane przepisy

Szukaj na tym blogu

piątek, 26 czerwca 2015

Potrawka z kurczakiem, czerwoną fasolką, papryką i kukurydzą




Proste, szybkie danie, jakie uwielbiam.
Zawsze przygotowuję je, gdy nie mam pomysłu na obiad. ;)
Nadaje się tak, jako sos do grubszego makaronu (na przykład fussili), jak i do podania solo w głębokim talerzu, jako potrawa jednogarnkowa.


  • 1 średniej wielkości podwójna pierś kurczaka
  • 1 kartonik/ butelka passaty pomidorowej
  • 1 puszka kukurydzy
  • 1 puszka czerwonej fasolki
  • 1 duża czerwona papryka
  • 1 duża cebula
  • 4 ząbki czosnku
  • mała puszka ananasa
  • ew. 2 gałązki selera naciowego, 
  • opcjonalnie słoiczek sosu słodko-kwaśnego
  • sól, pieprz
  • sok z cytryny
  • natka pietruszki



Mięso płuczemy i osuszamy, a następnie kroimy w cieniutkie, krótkie plastry.
Cebulę siekamy i podsmażamy na patelni z 2 łyżkami oleju rzepakowego do momentu, aż się zeszkli.
Czosnek ścieramy na małej tarce i dorzucamy do cebuli.
Podduszamy kilka chwil i na patelnię dokładamy pokrojone mięso.
Doprawiamy je solą i pieprzem do smaku i podsmażamy, aż pierś z każdej strony będzie ścięta.
Po tym czasie zawartość patelni przekładamy do garnka i trzymamy go na niewielkim ogniu.
Paprykę kroimy w niedużą kostkę, selera naciowego w plastry grubości 1 centymetra.
Wszystkie warzywa, łącznie z tymi z puszki (bez fasolki) i ananasem, dorzucamy do garnka i zalewamy passatą.
Dusimy na niedużym ogniu przez kilkanaście minut, aż mięso i warzywa będą miękkie, a sos pomidorowy lekko się zredukuje.
Przed końcem gotowania dorzucamy fasolkę z puszki.
Całość doprawiamy na koniec sokiem z cytryny, syropem z ananasa z puszki, solą oraz pieprzem, można ewentualnie w razie potrzeby dodać także odrobinę wody.
Jak już wspominałam - wszystkie warianty podania są właściwie dozwolone.
Zdarzyło mi się jeść nawet tę potrawę z kalafiorem...
Dlatego ten przepis dobrze jest mieć pod ręką, gdy wszystkie inne pomysły już się wyczerpały. :)

Szaszłyki z piersi kurczaka z ananasem




Proste i niewymagające szaszłyki to jedna z tych rzeczy, które na grillu uwielbiam (zaraz po wariacjach cevapcici ;) ).
Te są kumulacją tego, co akurat miałam w lodówce i preferencji smakowych męża,czyli w skrócie mówiąc - jest pikantnie.
Bez zbędnych wstępów, zapraszam do wypróbowania. :)



  • 1 średnia, podwójna pierś kurczaka
  • 1 mała puszka ananasa
  • 2 cebule
  • patyczki do szaszłyków


marynata:


  • ok. 50ml pikantnego sosu pomidorowego (u mnie ketchup Madero z papryczką jalapeno)
  • kilka łyżek syropu z ananasa w puszce
  • 1 łyżka pikantnej papryki w proszku
  • 1-2 łyżki oliwy/ oleju rzepakowego
  • sól, pieprz do smaku, ew. ulubione przyprawy do grilla



Pierś kurczaka płuczemy i osuszamy.
Kroimy ją w niezbyt grube, kilkucentymetrowe paski i odkładamy na bok.
Z podanych składników przygotowujemy marynatę.
Obtaczamy w niej dokładnie mięso i odstawiamy do lodówki, najlepiej na całą noc.
Przystępujemy do tworzenia szaszłyków.
Na każdy patyczek nadziewamy metodą "na harmonijkę" pasek przyprawionego kurczaka, następnie kostkę ananasa, znów mięso, a następnie gruby plaster cebuli.
Czynność powtarzamy do wyczerpania składników.
Szaszłyki w tej formie najlepiej grillować na patelni, nie jednorazowych tackach, ponieważ z tych drugich nie do końca udaje się je ściągnąć w całości (przerabiałam to kilka razy... ;) ).
Grillujemy do momentu, aż mięso będzie ścięte, ale nie suche w środku.
Gotowe podajemy z sałatą z pomidorami, ogórkiem i oliwkami w sosie winegret.

czwartek, 11 czerwca 2015

Perska zielona potrawka mięsna z selerem naciowym




Tym razem czas na "potrawkę z dzika w miętowym sosie" rodem z Asterixa w Brytanii. ;)
Jest to oczywiście żart, bo ta konkretna potrawa, w przeciwieństwie do kreskówkowej, jest naprawdę smaczna i nie zawiera w sobie dziczyzny.
Kolor jednak i pływające w niej mięso kojarzą mi się nieodzownie z dzieciństwem i skrzywioną miną Obeliksa na jej widok. :)
Serdecznie zachęcam do spróbowania, bo ten przysmak wprost z Iranu jest niezwykle prosty i wbrew pozorom szybki w przygotowaniu.
Kilka składników i niecodzienne danie jednogarnkowe gotowe.


  • 400g wołowiny
  • 1 główka (pęczek) selera naciowego
  • 1 pęczek zielonej pietruszki
  • 2 łyżki suszonej mięty
  • 1 duża cebula 
  • 2 ząbki czosnku
  • sok z 1 limonki
  • sól, pieprz, kurkuma
  • tłuszcz do smażenia



Cebulę obieramy i drobno siekamy.
Lekko rozgrzewamy patelnię z trzema łyżkami oleju rzepakowego i wrzucamy na nią cebulę.
Podsmażamy delikatnie aż się zeszkli, po czym dorzucamy na patelnię zmiażdżony czosnek i znowu smażymy kilka chwil.
Umyte i osuszone mięso kroimy na kawałki wielkości jednego kęsa (niezbyt dużą kostkę).
Dorzucamy je do cebuli i czosnku na patelni, posypujemy łyżeczką kurkumy, łyżeczką soli i czarnym  świeżo mielonym pieprzem.
Mieszamy wszystkie składniki razem i podsmażamy, aż mięso będzie rumiane z każdej strony.
Zawartość patelni przekładamy do garnka i zalewamy dwiema szklankami wody i doprawiamy wedle potrzeb.
Na niewielkim ogniu podduszamy całość do momentu, aż mięso będzie miękkie.
W tym czasie na patelni rozgrzewamy lekko 2 łyżki oleju.
Selera naciowego kroimy w około centymetrowej wielkości kawałki.
Wrzucamy na patelnię z tłuszczem i na niewielkim ogniu podsmażamy aż będzie al dente.
Pietruszkę siekamy drobno i dorzucamy do selera.
Dosypujemy także suszoną miętę i całość delikatnie łączymy ze sobą.
Dusimy jeszcze kilka chwil, po czym przekładamy wszystko do garnka z uduszonym mięsem.
Mieszamy ostrożnie i na małym ogniu dusimy jeszcze około 10 minut.
Na koniec danie doprawiamy sokiem z limonki.
Potrawkę podajemy gorącą, w głębokich talerzach i sokiem z granatu do popicia. :)

wtorek, 9 czerwca 2015

Bułgarska kebabczeta z grilla




Kontunuacja tygodnia bułgarskiego z lekkim poślizgiem. ;)
Uwielbiam tego typu przysmaki z grilla.
Żadna kiełbasa nie będzie tak smakować, a przygotowanie mięsa na to danie to dosłownie chwila.


  • 300g mielonego mięsa wołowego (u mnie łopatka)
  • 100g mielonej łopatki wieprzowej
  • 1 szklanka wody
  • pół łyżeczki kminku mielonego
  • 1 łyżka czosnku niedźwiedziego
  • 1 łyżka posiekanej świeżej natki pietruszki
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 łyżeczka pieprzu czarnego mielonego


Obydwa rodzaje mięsa mielonego mieszamy z przyprawami i ziołami z listy oraz szklanką wody.
Dobrze wyrabiamy prze kilka chwil i odstawiamy w misce do lodówki, najlepiej na całą noc.
Gdy wybieramy się następnego dnia na grilla, jest to świetne rozwiązanie.
Można przygotować potrawę wcześniej i zupełnie nie przejmować się nią z rana, gdy szykujemy się do wyjścia.
Pakujemy mięso do pojemnika z pokrywką i ruszamy w trasę.
Na miejscu tworzymy "kiełbaski" i wrzucamy na rozgrzanego grilla.
Ot, cała filozofia!
Oczywiście można usmażyć je także na patelni, ale z doświadczenia wiem, że nie będą tak pyszne, jak te okadzone grillowym dymem.
Podajemy z sałatką z sałaty lodowej, papryki, kukurydzy i oliwek w sosie winegret oraz ajwarem.

:)

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Syrop z płatków dzikiej róży



O syropie z owoców dzikiej róży mówi się wiele.
Jednak o jego bliźniaku, syropie z płatków kwiatów tego krzaku już nie bardzo znalazłam informację. Jest on moim zdaniem smaczniejszy, delikatniejszy i o wiele ciekawszy w wykorzystaniu, a równie prosty w wykonaniu. ;)


  • 0,5l płatków dzikiej róży (odmierzamy w słoiku)
  • 250g cukru
  • 1 litr wody


Wodę zagotowujemy i odstawiamy do wystudzenia.
Płatki róży przepłukujemy dokładnie i kilkukrotnie na sicie i otrząsamy z wody.
Przekładamy je do miski i zasypujemy cukrem.
Ugniatamy tłuczkiem aż cukier zacznie się rozpuszczać, a płatki staną się papką.
Taką masą mieszamy z przestudzoną przegotowaną wodą i odstawiamy w niemetalowym naczyniu na 24 godziny.
Po tym czasie syrop przecedzamy, odciskamy i przelewamy do butelek.
Warto go lekko zapasteryzować, jeśli nie mamy w planach zużycia go w ciągu maksymalnie kilku dni.
Przechowywać oczywiście najlepiej w lodówce.
Zastosowanie ma wszelakie - od drinków i piwa po ciasta i desery.
Bo nie zawsze esencja na alkoholu jest wskazana. ;)

"Noc Kupały" - poncz pokrzywowy z granatem, płatkami róży i nutą lubczyku





Upalne lato, burzliwa miłość, kwiat paproci, bujny rozkwit wegetacji roślinnej...
Tym inspirowałam się tworząc ten cierpko-słodki napój, który mnie osobiście posmakował bardziej, niż przypuszczałam.
Dodatkowo dobór ziół nie jest przypadkowy.
Lubczyk, jak chyba wszystkim wiadomo uważany jest za ziołowy afrodyzjak.
Także pokrzywa, co już jest mniej rozpowszechnionym faktem, podnosi libido i jest środkiem silnie podniecającym.
Sok z granatu jest nie tylko bardzo zdrowym dodatkiem codziennej diety, ale także jego składniki skutecznie poprawiają samopoczucie i to nie tylko w sypialni. ;)
Syrop z płatków dzikiej róży osładza tę nieco cierpką formę i nadaje jej subtelności.
(Przy okazji ma także mnóstwo witaminy C!)
Taki start na rozpoczynające się lato w postaci dobrze zmrożonego, pobudzającego zmysły napoju nie może Was ominąć. :)

(podaję przepis na pojedynczy napój dla wybranka :) )
  • 1 torebka ziela pokrzywy w formie herbaty Posti
  • pół łyżeczki suszonego lubczyku 
  • syrop z płatków róży (lub dla fanów wersji alkoholowej różana nalewka)
  • sok z granatu 100%
  • 2 łodyżki świeżego lubczyku (jak rurki)
  • kostki lodu ze świeżą miętą
  • limonka do dekoracji


Łodyżki lubczyku wcześniej zamrażamy, posłużą nam za dodatkowe "kostki lodu" i oddadzą w ten sposób swój smak. :)
Do tych zwykłych dodajemy po liściu mięty.
Gdy wrzucimy je do gotowego napoju będą stopniowo uwalniały orzeźwiający, ale nienachalny aromat.

Herbatę z pokrzywy i suszony lubczyk wrzucamy do szklanki i zalewamy wrzątkiem w 2/3 wysokości naczynia.
Zaparzamy według przepisu na opakowaniu herbaty.
Po odpowiednim czasie wyjmujemy torebkę z ziołami i odciskamy, ja także pozwoliłam sobie przecedzić napój z lubczyku, ale nie jest to wcale konieczne, jeśli nie przeszkadzają nam liście.
Czekamy aż herbatka ostygnie.
Następnie dodajemy napoju po łyżce soku z granatu i syropu z płatków róży.
Wedle uznania można ilość tych składników dowolnie zmodyfikować, jednak sok z granatu ma bardzo intensywny smak i nie należy z nim przesadzać, by nie zdominował całości.
Przelewamy napój do ulubionego kieliszka lub szklanki i wkładamy do niego dwie łodyżki zamrożonego lubczyku.
Można odstawić całą miksturę na kilka chwil do zamrażarki.
Po wyjęciu dorzucamy do naczynia kostki lodu z miętą i delektujemy się letnim, orzeźwiającym cierpko-słodkim smakiem Nocy Kupały. :)

Przepis na ziołowe orzeźwienie

wtorek, 2 czerwca 2015

Rosół nieco egzotycznie (z selerem naciowym i bakłażanem)



Rosół gości u nas często, ale czasem nawet najsmaczniejszy staje się nudny.
Kiedy macie ochotę na zupę z kurczakiem, niekoniecznie tę klasyczną, polecam nieco szybszy i bardziej kolorowy wariant.


  • 4 pałki kurczaka
  • 1/4 bakłażana
  • 1 duża marchew
  • 1 duża cebula
  • 1 duża pietruszka
  • 3 łodygi selera naciowego
  • pół pęczka świeżej natki pietruszki
  • sok z połowy cytryny lub limonki
  • czarny pieprz mielony
  • makaron ryżowy (sojowy będzie lepszy, u mnie zabrakło :/ )



Pałki kurczaka płuczemy pod bieżącą wodą i zdejmujemy z nich skórę.
Umieszczamy w garnku i wlewamy do niego półtora litra wody.
Wsypujemy 2 łyżeczki soli do smaku.
Cebulę i natkę siekamy, pietruszkę, bakłażana, marchew i selera kroimy w małą kostkę.
Wszystkie warzywa dorzucamy do wody z kurczakiem i zagotowujemy.
Po doprowadzeniu do wrzenia zmniejszamy płomień pod garnkiem i tak gotujemy około 40 minut.
Na koniec gotowania doprawiamy zupę sokiem z cytryny lub limonki, pieprzem i solą według uznania.
Wyławiamy mięso i porcjujemy.
Do każdej miski wkładamy po kawałku kurczaka i ugotowanego według przepisu na opakowaniu makaronu.
Całość posypujemy posiekanymi liśćmi selera naciowego i przyozdabiamy plasterkiem cytryny.
Podajemy gorące.

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Gjuwecz - bułgarski pieczony gulasz




Tydzień bułgarski u nas wciąż trwa. ;)
Zawsze coś ciągnęło mnie do tamtejszej kuchni, chociaż bez żadnego wyraźnego powodu.
Gulasze i potrawy gulaszopodobne to moje ulubione dania jednogarnkowe, dlatego też i gjuwecz musiał u mnie w końcu zawitać.
Potrawa ta kojarzy mi się z pieczonką przygotowaną nad ogniskiem w środku lata, choć powstaje stuprocentowo w warunkach domowych.
Przyrządza się go szybko, piecze się długo, a smakuje wyśmienicie.
W mojej wersji zabrakło ziemniaków... choć czekały na dorzucenie do naczynia, niestety nie dotarły do niego ze względów technicznych...
Gdy wrzuciłam inne warzywa, niestety skończyło się miejsce... :)
W przepisie jednak widnieją, uczulam więc na przygotowanie wcześniej dużego glinianego naczynia...


  • 600g łopatki wieprzowej
  • 1 bakłażan
  • 2 czerwone papryki
  • 200g żółtej fasolki szparagowej
  • 1 duża cebula
  • 3 duże pomidory
  • 1 marchewka
  • 3 średnie ziemniaki
  • 4 ząbki czosnku


przyprawy:


  • 2 łyżki posiekanej świeżej kolendry
  • 1 łyżka soli
  • 1 łyżka czubrycy czerwonej
  • 1 łyżka wędzonej papryki słodkiej w proszku
  • 1 łyżeczka ostrej papryki w proszku
  • 1 łyżeczka czosnku granulowanego
  • 1 łyżeczka czubrycy żółtej
  • 1 łyżeczka pieprzu


Mięso po przepłukaniu pod bieżącą wodą osuszamy papierowym ręcznikiem.
Kroimy je na kawałki wielkości jednego kęsa (niedużą kostkę) i przekładamy do niemetalowego naczynia.
Zasypujemy podanymi przyprawami i dokładnie mieszamy, by zioła równomiernie pokryły mięso.
Odstawiamy je do lodówki, najlepiej na cały dzień lub noc przed pieczeniem.
Przed smażeniem należy odczekać, by mięso nabrało temperatury pokojowej.
Następnie podsmażamy je na patelni bez tłuszczu, aż z każdej strony się zrumieni.
Czosnek ścieramy na małej tarce i dorzucamy do mięsa.
Na patelnię dodajemy pokrojoną w grubsze piórka cebulę i podduszamy z mięsem kilka chwil.
Pozostałe warzywa kroimy według uznania.
Ja bakłażana pokroiłam w małą kostkę, fasolkę na kilka części, paprykę w dużą kostkę, marchew w plasterki, (ziemniaki i ;) ) pomidory w kostkę .
Te ostatnie warto sparzyć i obrać przedtem ze skórki.
Gdy wszystkie są już przygotowane, łączymy je z mięsem i przekładamy do glinianego naczynia do zapiekania.
Dobrze wymieszane składniki zalewamy wodą do 1/3 poziomu naczynia.
Piekarnik nagrzewamy do 150 stopni i wstawiamy do niego potrawę.
Naczynie zamykamy.
Gjuwecz powinien dusić się w taki sposób najlepiej około 2 godzin, aż mięso skruszeje, warzywa całkowicie zmiękną, a większość wody wyparuje.
Nie powinno się ustawiać piekarnika na wyższą temperaturę.
Po upływie pół godziny należy ją zmniejszyć do 130 stopni i tak zapiekać do końca czasu.
Na kilka minut przed końcem pieczenia zdejmujemy pokrywę, by zredukować pozostały płyn.
Gjuwecz podajemy w małych gliniankach, posypany kolendrą.


.