"Bogacz i familijant, miał jedyne dziecię,
Córkę piękną jak anioł [...]
I już miał się oświadczać, lecz pomiarkowano
I czarną polewkę do stołu podano."
Z braku laku, kiedy już nie mogę się jej oprzeć, przygotowuję ją również z tej mrożonej, a
jako, że to danie, którego nie robi się co dzień, zawsze i tak smakuje mi wybornie.
A kto jej nie jada, ten nie jest Polakiem.
:P
- kaczka z podrobami
- włoszczyzna
- liście laurowe, ziele angielskie, pieprz ziarnisty, majeranek, sól
- suszone jabłka/ śliwki/ gruszki (lub wszystkich po trosze)
- szklanka krwi kaczej
- 2,5 łyżki mąki pszennej
- łyżka octu, lub kwasek cytrynowy
- cukier
Kluchy:
- kilka średnich ziemniaków
- łyżeczka soli
- mąka pszenna
Wywar przygotowujemy niemal identycznie, jak rosół. Z tym, że tutaj, w przeciwieństwie do rosołu, możemy swobodnie dodać liście laurowe, jak również pieprz mielony, ponieważ nie musi nam zależeć na klarowności zupy, którą i tak będziemy "zaczerniać". ;)
Kaczkę ćwiartujemy. Skrzydła, kości, szyjkę i podroby zalewamy około trzema litrami zimnej wody, po czym doprowadzamy do wrzenia. Odszumowujemy.
Dorzucamy dwie mniejsze marchewki, pietruszkę, seler naciowy i mały por, suszone owoce (dosłownie kilka sztuk, by zamiast zupy nie wyszedł nam kompot) oraz 5 listków laurowych, 10 ziarenek ziela i pieprzu, a także odpowiednią ilość soli.
Całość gotujemy na małym ogniu, by wydobyć kwintesencję aromatu mięsa, przez około dwie godziny.
Po tym czasie wywar przecedzamy, a około litra płynu odlewamy do mniejszego garnuszka.
Ten zakwaszamy 1-2 łyżkami octu (należy uważać, ponieważ jeśli kupujemy krew mrożoną jest ona już lekko zakwaszana i można łatwo przesadzić) lub małą łyżeczką kwasku cytrynowego i zagotowujemy.
Do szklanki kaczej krwi wsypujemy 2,5 stołowych łyżek mąki i dokładnie rozprowadzamy, po czym zawiesinę powoli, stale mieszając, przelewamy do zakwaszonej części rosołu i czekamy, aż zawrze.
Całość przelewamy do dużego garnka z resztą zupy i doprawiamy majerankiem, solą, pieprzem i cukrem według uznania.
Obrane na kluchy ziemniaki traktujemy drobną tarką.
Odciskamy wodę, dodajemy sól i mąkę w takiej ilości, by ciasto było zawiesiste, ale nie twarde, po czym dokładnie mieszamy.
Łyżką stołową wrzucamy masę na gotującą się wodę i czekamy, aż kluski wypłyną na powierzchnię.
Gotowe!
Podajemy z pokrojonymi podrobami, pietruszką i kluchami.
Ja suszone owoce z wywaru dorzucam tylko wtedy, jeśli nie rozmymłaly się w czasie gotowania. ;)
Smacznego. ;3
Kaczkę ćwiartujemy. Skrzydła, kości, szyjkę i podroby zalewamy około trzema litrami zimnej wody, po czym doprowadzamy do wrzenia. Odszumowujemy.
Dorzucamy dwie mniejsze marchewki, pietruszkę, seler naciowy i mały por, suszone owoce (dosłownie kilka sztuk, by zamiast zupy nie wyszedł nam kompot) oraz 5 listków laurowych, 10 ziarenek ziela i pieprzu, a także odpowiednią ilość soli.
Całość gotujemy na małym ogniu, by wydobyć kwintesencję aromatu mięsa, przez około dwie godziny.
Po tym czasie wywar przecedzamy, a około litra płynu odlewamy do mniejszego garnuszka.
Ten zakwaszamy 1-2 łyżkami octu (należy uważać, ponieważ jeśli kupujemy krew mrożoną jest ona już lekko zakwaszana i można łatwo przesadzić) lub małą łyżeczką kwasku cytrynowego i zagotowujemy.
Do szklanki kaczej krwi wsypujemy 2,5 stołowych łyżek mąki i dokładnie rozprowadzamy, po czym zawiesinę powoli, stale mieszając, przelewamy do zakwaszonej części rosołu i czekamy, aż zawrze.
Całość przelewamy do dużego garnka z resztą zupy i doprawiamy majerankiem, solą, pieprzem i cukrem według uznania.
Obrane na kluchy ziemniaki traktujemy drobną tarką.
Odciskamy wodę, dodajemy sól i mąkę w takiej ilości, by ciasto było zawiesiste, ale nie twarde, po czym dokładnie mieszamy.
Łyżką stołową wrzucamy masę na gotującą się wodę i czekamy, aż kluski wypłyną na powierzchnię.
Gotowe!
Podajemy z pokrojonymi podrobami, pietruszką i kluchami.
Ja suszone owoce z wywaru dorzucam tylko wtedy, jeśli nie rozmymłaly się w czasie gotowania. ;)
Smacznego. ;3
W dzieciństwie często gościła na stole babci, trudno było mi się do niej przełamać, ale gdy w końcu spróbowałam to pokochałam czerninę. Niestety teraz muszę sama sobie radzić i ją przyrządzać, dlatego korzystam wtedy z gotowego koncentratu marki Sagwiaz, bo zdolności kulinarnych za dużych nie posiadam :P
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis! Gotowałem po raz pierwszy tę polewkę zgodnie z przepisem i wyszła genialna, taka jak podawał ją mój dziadek. Nie jadłem lepszej w najdroższych restauracjach Mazowsza i Polski. Polecam ten przepis :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam,smakowo- pyszna ale się lekko zaważyła i czy można coś z tym zrobić.
OdpowiedzUsuń