Danie zniknęło tak szybko, że nie zdążyłam zrobić zdjęcia innego, niż takiego na szybko cykniętego telefonem...
Zachwyceni prostotą i bogactwem smaku jednocześnie byliśmy wszyscy - od najstarszego, do najmłodszego. ;)
Tak więc rosołek rodem z Indii polecam dziś Państwu serdecznie. :)
- 1 kura rosołowa/kurczak (może być bez piersi, ok. 1,5kg)
- 2 duże cebule
- 2 duże ząbki czosnku
- 250ml jogurtu naturalnego (u mnie bałkański)
- 250g białego ryżu długoziarnistego
- 1l wody
----
- 1 łyżeczka chilli w proszku
- 0,5 łyżeczki mielonego kuminu rzymskiego
- 1 łyżeczka mielonych nasion kolendry
- 1 łyżka przyprawy curry
- sól do smaku
- sok z połowy cytryny
- natka pietruszki do posypania
- kilka łyżek oleju rzepakowego
Wykonanie to najprostsza z prościzn. ;)
Mięso myjemy i ćwiartujemy. Ściągamy skórę z każdej części i odkładamy na bok.
Na dużej patelni rozgrzewamy tłuszcz.
Podsmażamy na nim poćwiartowane mięso tak, by z każdej strony lekko się zarumieniło.
Cebulę kroimy w grubsze plastry, czosnek grubo siekamy i wrzucamy do kurczaka.
Podduszamy razem kilka minut i przekładamy wszystko do wysokiego garnka.
Do mięsa i warzyw dokładamy jogurt naturalny, dobrze mieszamy i na niezbyt dużym gazie doprowadzamy wszystko do wrzenia.
Kilka minut gotujemy wszystko razem.
Na dnie garnka może, a nawet powinna utworzyć się pewnego rodzaju skórka.
W tym momencie dolewamy litr wody, który potem w miarę kolejnych godzin gotowania,będziemy na bieżąco uzupełniać.
Wszystko dokładnie mieszamy i rozprowadzamy ze skórką z dna garnka, doprawiamy solą i gotujemy około pół godziny na niedużym ogniu.
Po upływie rzeczonego czasu dorzucamy resztę przypraw, mieszamy i gotujemy aż mięso odejdzie od kości, czyli około 1,5 godziny. Na koniec doprawiamy sokiem z cytryny.
Wszystko już właściwie gotowe. Pozostaje przestudzić wywar, wyjąć mięso i pięknie je posiekać.
Gotowe przekładamy z powrotem do garnka, mieszamy z ryżem i podajemy w głębokich talerzach, posypane posiekaną natką pietruszki.
Naprawdę, dawno nie jadłam tak dobrego, prostego dania, które właściwie robi się samo. :)
W miarę kolejnego przygotowywania go, będę kombinować z wariantami dodatków.
Wersji tego dania jest tyle, ile narodów...
A mnie brakuje po prostu warzyw ...takiej mieszanki nawet mrożonej - włoszczyzny ;)
OdpowiedzUsuń