Język czeski zawsze doprowadza mnie do łez, gdy go czytam (zapewne nie tylko mnie :D), ale całe szczęście tamtejsza kuchnia rekompensuje zakwasy od śmiechu. ;)
Od kilku już miesięcy miałam ochotę na knedle, parzybrodę i kulajdę.
Dziś u mnie najbardziej znany czeski przepis - przepyszne kluski ziemniaczane z owocami, które dają przedsmak lata.
Na resztę dań z listy oczywiście również przyjdzie pora. :)
Ugotowane i wystudzone do temperatury pokojowej ziemniaki przeciskamy przez praskę, bądź mielimy przez maszynkę do mięsa.
Przekładamy je na stolnicę.
Robimy zagłębienie, w które wbijamy jedno jajko i wsypujemy sól.
Dobrze wyrabiamy, na bieżąco dodając mąkę pszenną i kilka łyżek ziemniaczanej.
Ciasto nie może być zbyt twarde, ale nie powinno kleić się do rąk.
Stolnicę posypujemy dość obficie mąką pszenną.
Odkrajamy połowę z ciasta i wałkujemy je na dowolną grubość.
U mnie to około pół centymetra, ponieważ nie lubię grubych klusków (wolę dać więcej nadzienia ;)).
Wykrawamy krążki, jak na pierogi (lub jeśli ktoś woli większe/mniejsze) i nakładamy po kilka wiśni z zalewy.
Swoje nieco przepłukałam w wodzie, by się nie zasłodzić.
Kluski dobrze zaklejamy i wrzucamy na osolony wrzątek z dwiema łyżkami oleju.
Od momentu wypłynięcia gotujemy je jeszcze około pięciu minut.
Podajemy ze śmietaną i cukrem pudrem lub jogurtem naturalnym.
Na resztę dań z listy oczywiście również przyjdzie pora. :)
- 600g ugotowanych ziemniaków
- mąka pszenna i ziemniaczana (ile się wgniecie)
- 1 jajko
- pół łyżeczki soli
- 1 słoiczek wiśni z zalewy
- 2 łyżki oleju rzepakowego
Ugotowane i wystudzone do temperatury pokojowej ziemniaki przeciskamy przez praskę, bądź mielimy przez maszynkę do mięsa.
Przekładamy je na stolnicę.
Robimy zagłębienie, w które wbijamy jedno jajko i wsypujemy sól.
Dobrze wyrabiamy, na bieżąco dodając mąkę pszenną i kilka łyżek ziemniaczanej.
Ciasto nie może być zbyt twarde, ale nie powinno kleić się do rąk.
Stolnicę posypujemy dość obficie mąką pszenną.
Odkrajamy połowę z ciasta i wałkujemy je na dowolną grubość.
U mnie to około pół centymetra, ponieważ nie lubię grubych klusków (wolę dać więcej nadzienia ;)).
Wykrawamy krążki, jak na pierogi (lub jeśli ktoś woli większe/mniejsze) i nakładamy po kilka wiśni z zalewy.
Swoje nieco przepłukałam w wodzie, by się nie zasłodzić.
Kluski dobrze zaklejamy i wrzucamy na osolony wrzątek z dwiema łyżkami oleju.
Od momentu wypłynięcia gotujemy je jeszcze około pięciu minut.
Podajemy ze śmietaną i cukrem pudrem lub jogurtem naturalnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz