Z ostatniego marynowania pomidorów zostało mi nieco zalewy.
I chociaż wystarczyło tylko na jeden maleńki słoiczek, dokładnie też tyle miałam akurat maleńkich cebulek. ^_^
Właściwie, to dobrze wszystko się złożyło, bo od kilku lat planowałam je zrobić, ale zawsze na myśl o obieraniu tych diabłów piekły mnie oczy.
Tym razem chodziło również o kwestię oszczędności, więc miałam okazję się przemóc.
Za to z tego przetworu bardzo, bardzo się cieszę, bo uwielbiam je chrupać. :)
Proporcje zalewy są na około 2 litrowe słoiki, ponieważ wątpię, by ktoś tak, jak ja robił tak znikomą ilość jakichkolwiek przetworów. ;)
Dodałam do niej również, dla odmiany, odrobinę gorczycy.
- mini cebulki, najlepiej dymki
- 700ml wody
- 250ml octu jabłkowego
- 2 łyżki cukru kryształu
- 1,5 łyżki soli gruboziarnistej
- 4 ziela angielskie
- 6 ziarenek pieprzu czarnego
- 2 liście laurowe
- płaska łyżeczka ziaren gorczycy
Do garnuszka wlewamy wodę, dorzucamy przyprawy.
Wszystko razem mieszamy i doprowadzamy do wrzenia.
Wszystko razem mieszamy i doprowadzamy do wrzenia.
W słoiczkach układamy, niezbyt ciasno, obrane cebulki.
Zalewamy je przestudzoną zalewą i dokładne zakręcamy słoik.
Gotowe - pasteryzujemy.
Na dno garnka kładziemy ściereczkę, a na niej ustawiamy słoiki.
Woda powinna przykryć je do około połowy wysokości.
Pod garnkiem zapalamy płomień i gotujemy wodę aż zawrze.
Wyjmujemy słoiki i odstawiamy do piwnicy, czy gdzie tam lubimy chować przetwory przed żarłokami. ;)
Wyjmujemy słoiki i odstawiamy do piwnicy, czy gdzie tam lubimy chować przetwory przed żarłokami. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz